Mieszkająca w Pensylwanii szesnastoletnia Miranda nie wie, że osiemnastego maja świat jaki znała przestanie istnieć. Mimo że, wszyscy wiedzieli o asteroidzie zmierzającej w stronę Księżyca, to nikt nie przewidział katastrofalnych skutków tego spotkania. Teraz jest już za późno... Rodzina Mirandy musi przetrwać sama, ponieważ pomoc nie nadchodzi. Gigantyczne fale tsunami, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów niszczą Ziemię, a to nie wszystko. Jak ludzie poradzą sobie bez prądu, jedzenia i wody? Co będzie, gdy wszystkie sklepy będą pozamykane?
Susan Beth Pfeffer realistycznie ukazała zachowania ludzi żyjących w kończącym się świecie. Co prawda, Miranda początkowo trochę mnie denerwowała swoim zachowaniem, ale z biegiem czasu zmieniła się w mądrą i silną dziewczynę. Wybory Mirandy pod koniec utworu sprawiły, że nawet polubiłam główną bohaterkę i prawie zapomniałam o jej grymaszeniu na początku książki. Przemiana tej postaci nie była sztuczna, a całkowicie naturalna i uzasadniona. Pozostali bohaterowie również przeszli metamorfozę. Mama Mirandy była według mnie najciekawszą postacią- Laura musiała zapomnieć o swoim współczuciu do innych i dbać tylko o swoje dzieci. Decyzje, jakie mają przed sobą bohaterowie, są często trudne, lecz mimo to książkę bardzo szybko się czyta. Przyczyną jest lekki i przystępny język. Choć historia jest opowiedziana z punktu widzenia nastolatki, to nie ma w niej slangu ani spolszczonych zwrotów, co dla mnie jest plusem, bo strasznie nie cierpię, gdy w książce są "dzienksy", itd., itp.
Na największą uwagę zasługuje jednak fabuła. Lepiej od razu zaznaczyć, że "Ocaleni" nie są żadną antyutopią. Myślę, że nazwanie tego utworu dystopią, czy s-f też byłoby sporym niedopowiedzeniem, ponieważ "Życie, które znaliśmy" to raczej... obyczajówka. Tak, nie ma tu walki na śmierć i życie ("Igrzyska Śmierci"), bezmózgie zombiaki nie atakują swoją głupotą ("Enklawa"), a ludzie nie zmieniają się w mikrofalówkę ("GONE"). Czytelnik poznaje natomiast (nie)normalne życie nastolatki, która musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, co sprawia, że powieść jest na swój sposób oryginalna. Szczerze przyznam, że początek trochę mnie nudził, a niektóre zachowania głównej bohaterki trochę mnie irytowały, lecz po kilku rozdziałach zapomniałam o tych mankamentach. Autorka tak ciekawie przedstawia wydarzenia, że nawet zwykły dzień z życia Mirandy był niewiarygodnie interesujący. Opisywanie wydarzeń w narracji pamiętnikarskiej wiele wniosło do tego utworu. Strony "Ocalonych" są pełne emocji i nie mogłam odłożyć tej powieści na półkę, gdyż koniecznie chciałam poznać zakończenie, które tak na marginesie mnie nie zawiodło.
"Życie, które znaliśmy" to książka, która pozwala odpocząć od paranormalnych stworów takich jak wampiry, wilkołaki, wróżki, czy ufoludki, więc polecam! Naprawdę warto przeczytać. Uważam, że czas poświęcony tej powieści nie jest zmarnowany, zatem moja ocena to 9/10.
Jak na każdą antyutopię, mam na nią ogroomną ochotę!
OdpowiedzUsuńAle przecież jest napisane, że to raczej obyczajówka. :P
UsuńUwieeelbiam i z niecierpliwością czekam na drugą część :)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że już nic mnie nie zachęci do przeczytania czegoś w stylu paranormal. Jednak się myliłam, fabułą tej książki bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest paranormal. ;)
UsuńGodna uwagi pozycja. Różni się troszkę od innych, które skupiają się na końcu świata. Po tę sięgnę na pewno. ;)
OdpowiedzUsuńOpis nie przykuł mojej uwagi. Jakoś zbytnio się tą pozycją nie zainteresowałam. Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńksiążka czeka na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce nigdy wcześniej, ale bardzo mnie zaciekawiła jej tematyka i mam nadzieję, że uda mi się ją bliżej poznać. W każdym razie zaczynam poszukiwania.
OdpowiedzUsuńO tak, tak, bardzo chciałabym ją przeczytać ;) Jak przybędzie gotówki to zakupię ;D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. Może nie moje klimaty? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHm.., hm..., takie katastroficzne, czy raczej postapokaliptyczne powieści wiodły prym tuż po tym, jak ludzie w pełni uświadomili sobie niszczycielską moc atomu. Wspomnieć można choćby o nastrojowym i pięknym Ostatnim brzegu Nevila Shute'a. Boję się, że obecnie takim książkom może brakować nieco świeżości (?). Ale z pewnością pozycja godna zainteresowania choćby ze względów, o których wspomniałaś w ostatnim akapicie - wreszcie coś bez wampirów, zombie, czy lewitujących nastolatek :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam też dodać, że w "Ocalonych" nie ma miłości forever i innych elementów prosto z płytkich amerykańskich filmów dla nastolatków. "Życie, które znaliśmy" to nieźle napisana powieść, która zdecydowanie wyróżnia się wśród książek młodzieżowych. :)
UsuńW trakcie czytania Twojej recenzji, od razu pomyślałam o "Melancholii" Larsa von Triera. Ta katastroficzna wizja jest właśnie tematem tego filmu. :)
OdpowiedzUsuńTytuł książki kilkukrotnie przewinął mi się już, ale nikt jeszcze mnie tak nie zainteresował książką, jak Ty. :D
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że zainteresowałam Cię tą książką. Mamy raczej podobny gust, więc myślę, że "Ocaleni" Ci się spodobają. ;)
UsuńMam taką nadzieję. :D
UsuńCiekawiła mnie od początku, a jak tak dobrze oceniasz, to z ogromną chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno i też oceniłam pozytywnie. Jestem ciekawa jak cała historia się skończy, bo wydaje mi się, że to dopiero pierwsza część dłuższej serii.
OdpowiedzUsuń"Życie, które znaliśmy" to początek trylogii. :) Drugi tom nosi tytuł "Martwi i nieobecni", jednak nie wiem, kiedy będzie wydany.
UsuńZakupiona, czeka na swoją kolej. Cieszę się, ze nie zmarnowałam pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli jest taka ciekawa to pewnie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńCzuję, że to książka dla mnie.
Pozdrawiam!
Czy dobrze zrozumiałam, że to bardziej książka o wewnętrznych przeżyciach bohaterki niż powieść nastawiona na akcję, opisanie nowego świata, walki itp.?
OdpowiedzUsuńMoże być coś ciekawego. Chociaż jestem fanką tych historii, gdzie ludzie zamieniają się w mikrofalówki;)
written-by-bird.blogspot.com
Chyba nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka zbiera pozytywne opinie, a skoro, to bardziej obyczajówka, to chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńMam dość mieszane uczucia względem tej książki. Czytałam na jej temat już naprawdę sporo recenzji, które były zarówno pozytywne jak i negatywne. Na razie jednak sobie daruję. Może kiedyś jak przypadkiem natknę się na nią w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńMam na półce i tylko czeka na przeczytanie ;) Po takiej recenzji na pewno wkrótce się za nią wezmę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!