środa, 11 lipca 2012

"Skrzydła Laurel"- Aprilynne Pike

Skrzydła Laurel

Czasami zadaję sobie pytanie: „po co kupiłam tę książkę?”.  Nieraz już wydałam pieniądze na gnioty i mimo, że niemal codziennie odwiedzam różne portale literackie i blogi z recenzjami, zdarzają się słabsze lektury, które podczas zakupów wydają mi się warte przeczytania. Tak się składa, że "Skrzydła Laurel" skreśliłam, gdy tylko ujrzałam zapowiedź. Oprócz wszechobecnego różu na okładce zniechęcała mnie rekomendacja Stephenie Meyer, ale nie tylko to... Sam opis straszy.

Laurel Sewell nie jest typową nastolatką, ponieważ (uwaga!) je tylko warzywa i owoce. Dziewczyna nie wie, że niedługo jej życie ogromnie się zmieni, a przyczyną tego wszystkiego będzie na pozór nieszkodliwy punkcik na plecach. Nastolatka będzie rozdarta pomiędzy Dawidem a Tamanim.

Jaka tajemniczość... Wokół czego będzie się kręcić cała powieść? Kto zgadnie?

Głównym minusem "Skrzydeł Laurel" jest zbyt wiele schematów. Zagubiona nastolatka idzie do nowej szkoły, a tam od razu skaczą wokół niej nowi przyjaciele- stara śpiewka. Po kilku stronach główna bohaterka poznaje Dawida i Tamaniego, więc autorka nie poszła w jakimś nowym kierunku. Jeśli szukacie w tej książce świeżości, to możecie się rozczarować, bo niestety żadnej wyjątkowości w "Skrzydłach..." nie znajdziecie. Panna Sewell cierpi na klasyczny przypadek "oh my God, kogo mam wybrać?" i przez większą część powieści zastanawia się, którego adoratora bardziej kocha. Gdy spotyka się z Tamanim, nie chce zranić Dawiada, gdy umawia się z Dawidem, nie zamierza urazić... Sami wiecie kogo. Nie rozpisując się, fabuła pozostawia wiele do życzenia. Wszystko wiadomo od początku do końca, nie ma elementu zaskoczenia. Akcja wlecze się niemiłosiernie, a sceny mające wywołać strach, niepokój o losy postaci nie robią większego wrażenia.

Także bohaterowie nie są warci zapamiętania, przypominają raczej rośliny (albo chwasty) bez prawdziwych uczuć. Laurel to postać nudna i zbyt wyidealizowana, tak samo jest z Dawidem, czy Tamanim, którzy ciągle sypią jak z rękawa ckliwymi wyznaniami.

Warsztat autorki uważam za przeciętny, bo czytałam już gorsze i lepsze debiuty. Pani Pike miała swoje momenty, kiedy opowieść była nawet ciekawa, ale zdarzały się one nieczęsto. Jedyne, co mogę pochwalić to próba oryginalnego wyjaśnienia świata wróżek. Historia tych stworzeń mogłaby być interesująca, ale trzeba by było podszlifować treść.

Książka (mimo skrzydeł) wysokich lotów nie jest. Ot, zwykłe czytadło. Lubię poczytać trochę fantastyki, a od czasu do czasu chętnie sięgnę po paranormalny romans, ale "Skrzydła Laurel" w ogóle nie przekonały mnie do swojej historii. Może jestem za stara na takie bajeczki? Ode mnie takie słabe 5/10. Możliwe, że przygody Laurel kogoś zachwycą, lecz ja nie dołączę do fanów tego cyklu.

14 komentarzy:

  1. Nie ciągnie mnie do tel książki, więc chyba nie przeczytam (: Masz racje, ani opis, ani okładka nie zachęcają do spotkania z twórczością Aprilynne Pike.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też z pewnością do fanów tego cyklu nie dołączę.
    Zupełnie nie mój gust i absolutnie nie bedzie mi sie dobrze czytało.
    + Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam kiedyś bardzo ciekawa tej książki, ale już mi przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle się nad nią zastanawiam, ale jak na razie spasuję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wypożyczyłam tą książkę z biblioteki i niedługo będę czytać. Mam nadzieję, że choć trochę mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie kiepska fabuła. Według mnie szkoda czasu na tą powieść. Osobiście nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka rzeczywiście okropna, a jeśli książkę rekomenduje sama wspaniała i jakże utalentowana Stephenie Meyer to już na początku wiadomo, że lektura mnie nie zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam chyba ze trzy lata temu albo dwa? I szczególnie mnie nie zachwyciła, nawet nie pamiętam tych "przygód" Laurel ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, skoro bez szaleństwa, to nic nie stracę, jeśli sobie ją odpuszczę :) Pozdrawiam!

    PS To już lepiej jakiś dobry romans historyczny przeczytać - przynajmniej emocji nie zabraknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, to nie dla mnie choć kuzynce się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam ignoruję te wszystkie zdania na okładkach. Akurat polubiłam tę serię i wyczekuję tomu 4. Zgadzam się, że treść przewidywalna, ale jednak jakoś mnie przyciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro Ciebie książka nie przekonała, to nie będę ryzykować i sobie odpuszczę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń