"Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie zrobiło" (str. 88)
Jest weekend, a ładna (przynajmniej z założenia) pogoda aż błaga mnie o wyjście na świeże powietrze. W takiej sytuacji nie mogę zostać w domu, więc muszę porzucić półki uginające się pod stosami książek, pójść do mojego ogródka i wybrać jedną (JEDNĄ, rozumiecie?) lekturę. Tylko na co się zdecydować? Po dłuższym zastanowieniu biorę "Ucieczkę znad rozlewiska", bo akurat mam chęć na jakąś typowo babską historię. Zapewne zaraz pomyślicie, że "Ucieczka..." jest tanim romansidłem, jednak z tą oceną radzę poczekać.
Każdemu człowiekowi w jakimś momencie życia odbija palma. Franka Melzer wie o tym doskonale, gdyż w dniu ślubu przemienia się w uciekającą pannę młodą i zwiewa do Warszawy w poszukiwaniu szczęścia. Kobieta ta ma dość pięknego, acz sennego Kazimierza oraz matki nauczycielki przypominającej swym zachowaniem marudnego aliena. Teraz przed Franią będzie czekać masa trudnych wyborów i wiele przeszkód. Czy stara panna żyjąca dotąd w niewielkim miasteczku poradzi sobie w zatłoczonej stolicy?
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki z serii "Babie lato", więc gdy otwierałam powieść pani Zyskowskiej-Ignaciak, nie wiedziałam czego tak naprawdę mam się spodziewać. Na początku lektury obawiałam się, że będę miała do czynienia z ckliwymi wyznaniami, prostą fabułą i happy endem. Jak się okazało, nie należy oceniać historii po samym opisie, bo "Ucieczka znad rozlewiska" to książka, którą wręcz pochłonęłam. Pewnie przyczyną jest świetnie poprowadzona narracja w pierwszej osobie oraz zabójcza główna bohaterka.
Franka Melzer to przesympatyczna postać opowiadająca swoje trochę poplątane życie w niezwykle zabawny sposób. Podczas czytania może nie tarzałam się po ziemi ze śmiechu, ale na mojej twarzy nieraz gościł uśmiech, więc myślę że dosłownie każdy czytelnik doceni humor znajdujący się w "Ucieczce...". Poza żartami oraz samą postacią Franki także poprowadzenie całej opowieści przedstawia się nieźle. Pod płaszczem komedii "Ucieczka znad rozlewiska" ukazuje prawdziwy (nie
zawsze kolorowy) klimat małego miasteczka i przypomina, iż nie można
rezygnować z marzeń. W utworze na pochwałę zasługują także opisy, błyskotliwe dialogi oraz bohaterowie drugoplanowi i epizodyczni, którzy podobnie jak Frania mają swój niepowtarzalny charakter.
Akcja książki często jest nieprzewidywalna, a autorka w ładny sposób połączyła wszystkie wątki i z na pozór banalnej historii stworzyła powieść, przy której miło spędziłam czas.
Akcja książki często jest nieprzewidywalna, a autorka w ładny sposób połączyła wszystkie wątki i z na pozór banalnej historii stworzyła powieść, przy której miło spędziłam czas.
Resumując, moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak uważam za udane, zatem z chęcią poznam inne "dzieci" tej pisarki. "Ucieczkę znad rozlewiska" polecam, bo to dobra, zabawna i lekka lektura- idealna na lato! Moja ocena- 7/10.
Pamiętajcie: wspierajmy polskich autorów!
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Dziękuję!
Sama pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, bo zazwyczaj omijam polskich autorów, ale ostatnio staram się to zmienić. Książka wydaje się być przyjemną lekturą, zapytam w bibliotece :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążki, które wywołują uśmiech na twarzy są najlepsze na letnie dni! Przynajmniej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńI do tego klimat małego miasteczka...
Z chęcią książkę przeczytam, jeżeli kiedyś na nią natrafię.
A nie powinnam o niej zapomnieć, bo ma bardzo ładną okładkę!
przyznam, że poczułam się zachęcona do lektury :)
OdpowiedzUsuńLubię tę pisarkę, a ,,Ucieczkę" mam w planach. Teraz sobie czeka na półce na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale myślę, że mogłaby być ciekawą lekturą :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam w wolnej chwili, odetchnę w końcu od paranormali :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, z chęcią sięgnę po nią w przyszłości : )
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej pisarce i książka też raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
A ja natomiast chętnie po nią sięgnę ;]
OdpowiedzUsuńPrzeważnie nie czytam książek polskich autorów, ale Twoja recenzja zachęciła do zapoznania się z "Ucieczki znad rozlewiska". Jestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię historie o szalonych kobietach. Również jeszcze nie miałam do czynienia z serią 'babie lato' ale po tej recenzji wiem, że przynajmniej po 'ucieczkę' muszę sięgnąć. Zwłaszcza, że lato jak najbardziej sprzyja takim lekturom ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce nigdy nie słyszałam, wiem, wstyd się przyznać. Ale zaciekawiłaś mnie i chętnie poprosiłabym bliskich o kupno i wysyłkę.
OdpowiedzUsuńOj, nie, nie, nie. Od polskich autorów trzymam się z daleka...
OdpowiedzUsuńDlaczego? Przecież polscy autorzy nie piszą wcale źle, nie wiem dlaczego część blogerów tak myśli. Czasami zdarzają się gorsze książki, ale czy na przykład wśród amerykańskich pisarzy są same asy i arcydzieła?
UsuńJa coraz bardziej jestem przekonana co do polskich autorów - więc chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuń"Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie zrobiło"
OdpowiedzUsuńWciąż przypominam sobie, ze powinnam się zacząć do tego stosować ;)
Pozdrawiam!
Świetna okładka ;) Książka zapowiada się nieźle, chociaż to nie do końca moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać jakiejkolwiek książki tej autorki, ale teraz będę już wiedziała u kogo szukać dobrej literatury kobiecej. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej ksiązki,więc pewnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nigdy nie czułam się do niej przekonana. Dzięki Twojej recenzji następnym razem zwrócę uwagę na "Ucieczkę znad rozlewiska" jak będę przechodziła koło niej w bibliotece. Może czas zacząć poznawać polskich autorów? :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę polecam i zapraszam do dyskusji- http://nakanapie.pl/forum/autorzy/2753/czym-roznia-sie-polscy-autorzy-od-zagranicznych :)
UsuńOkładka jest prześliczna :). Mam tę książkę w planach, z pewnością niedługo przeczytam.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście ładna. Ale uciekać ze spokojnego miasteczka do Warszawy? Ja chętnie ucieknę w drugą stronę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny apel pod koniec recenzji. Wielu czytelników biadoli i jęczy, że polska literatura leży i kwiczy, ale nie kiwnie nawet palcem, by na własną rękę poszukać ciekawych autorów oraz ich książek-perełek. Nie dajmy sobie robić wody z mózgu i nie powtarzajmy ślepo każdej "złotej myśli", którą zaserwuje nam prasa, czy raczej twór prasopodobny, bo nie wiem jak inaczej oceniać to co w tej chwili mamy w naszym kraju. Polscy pisarze są, potrafią tworzyć naprawdę ciekawe książki, trzeba jedynie poświęcić troszkę czasu, by znaleźć pozycję, która będzie nam odpowiadać. Gwarantuję, że każdy trafi na coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńJak już zauważyłeś, prasa ma ogromny wpływ na myślenie współczesnych ludzi. Zagraniczne książki mają większą promocję i niemal zawsze okrzyknięte są bestsellerami. Wielu czytelników narzeka na literaturę polską, ale często się okazuje, że nawet nie tknęli żadnej książki polskiego autora. W takim razie jak można oceniać poziom utworów, których się nie czytało? To jest wręcz niezrozumiałe.
Usuń