Robin Bridges jest autorką książek dla młodzieży, a jednocześnie pielęgniarką na oddziale dziecięcym. Pisarka lubi grać w gry komputerowe i oglądać filmy na podstawie powieści Jane Austen. Robin od najmłodszych lat słuchała opowieści o Rosji, zafascynowana autorka postanowiła stworzyć własną historię o tym kraju. "Nadciąga burza" to jej literacki debiut.
"Tego wieczoru śmierć będzie tańczyć pośród nas" (str. 15)
Katerina to księżniczka Oldenburga i posiada magiczną moc ożywiania zmarłych istot. Dziewczyna przez lata ukrywała swój dar, ale teraz nadciąga burza. Katia będzie musiała uciekać przed osobami, które chcą szerzyć ciemność i mrok po całym świecie. Którą stronę Katerina wybierze?
Lepiej od razu powiedzieć, że "Nadciąga burza" to paranormalny romans. I odpowiadając na jeszcze nie wypowiedziane pytanie: tak, wampiry opanowały także dziewiętnastowieczną Rosję. Na początku byłam tym zniechęcona, ale po kilku stronach przestałam zwracać na to uwagę, bo krwiopijcy stworzeni przez panią Bridges nie są cukierkowatymi postaciami. Poza vladikami vel wampirami w książce znalazło się miejsce na ożywieńce oraz na wiedźmy, które do najmilszych nie należą, jednak to one napędzają akcję. Autorka wprowadza czytelnika na eleganckie bale, podwieczorki i inne charakterystyczne dla tamtych czasów imprezy. Pierwsze rozdziały były nawet ciekawe, ale ile można czytać o tych tańcach i pogawędkach?
Na szczęście, główna bohaterka- Katerina może pochwalić się dość wyrazistą osobowością, więc dzięki temu historia nabiera barw. Dziewczyna opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia i jest mądra w przeciwieństwie do wielu innych bohaterek z paranormalnych romansów. Pozostałe postacie są już trochę mniej ciekawe, ale nie zmienia to faktu, że nieraz wiele wnoszą do fabuły. Akcja nie jest jednak jakoś specjalnie wciągająca. Owszem, miło się czyta o tych wszystkich tajemnicach i legendach, lecz fajerwerków nie ma.
Moim zdaniem, najlepszym elementem powieści jest język. Ileż to razy czytałam książki, gdzie akcja rozgrywa się w dziewiętnastym wieku, a bohaterowie mówią wręcz młodzieżowym slangiem? Tego nie da się zliczyć, jednak w "Nadciągającej burzy" widać, że Robin Bridges nie poszła na łatwiznę, stworzyła bogate opisy miejsc, naturalne dialogi i niezwykły klimat.
Podsumowując, powieść oprócz pięknego wydania, dostarcza kilku godzin rozrywki. Książkę polecam głównie czytelniczkom, które kochają gatunek paranormal romance- myślę, że się nie zawiedziecie na tej historii. Niektórym "Nadciągająca burza" może kojarzyć się z tworami "twilightowymi", ale zapewniam, że utwór autorstwa pani Bridges to jednak coś innego. Daję ocenę 8/10 i czekam na kolejny tom "Trylogii o Katerinie".
Lepiej od razu powiedzieć, że "Nadciąga burza" to paranormalny romans. I odpowiadając na jeszcze nie wypowiedziane pytanie: tak, wampiry opanowały także dziewiętnastowieczną Rosję. Na początku byłam tym zniechęcona, ale po kilku stronach przestałam zwracać na to uwagę, bo krwiopijcy stworzeni przez panią Bridges nie są cukierkowatymi postaciami. Poza vladikami vel wampirami w książce znalazło się miejsce na ożywieńce oraz na wiedźmy, które do najmilszych nie należą, jednak to one napędzają akcję. Autorka wprowadza czytelnika na eleganckie bale, podwieczorki i inne charakterystyczne dla tamtych czasów imprezy. Pierwsze rozdziały były nawet ciekawe, ale ile można czytać o tych tańcach i pogawędkach?
Na szczęście, główna bohaterka- Katerina może pochwalić się dość wyrazistą osobowością, więc dzięki temu historia nabiera barw. Dziewczyna opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia i jest mądra w przeciwieństwie do wielu innych bohaterek z paranormalnych romansów. Pozostałe postacie są już trochę mniej ciekawe, ale nie zmienia to faktu, że nieraz wiele wnoszą do fabuły. Akcja nie jest jednak jakoś specjalnie wciągająca. Owszem, miło się czyta o tych wszystkich tajemnicach i legendach, lecz fajerwerków nie ma.
Moim zdaniem, najlepszym elementem powieści jest język. Ileż to razy czytałam książki, gdzie akcja rozgrywa się w dziewiętnastym wieku, a bohaterowie mówią wręcz młodzieżowym slangiem? Tego nie da się zliczyć, jednak w "Nadciągającej burzy" widać, że Robin Bridges nie poszła na łatwiznę, stworzyła bogate opisy miejsc, naturalne dialogi i niezwykły klimat.
Podsumowując, powieść oprócz pięknego wydania, dostarcza kilku godzin rozrywki. Książkę polecam głównie czytelniczkom, które kochają gatunek paranormal romance- myślę, że się nie zawiedziecie na tej historii. Niektórym "Nadciągająca burza" może kojarzyć się z tworami "twilightowymi", ale zapewniam, że utwór autorstwa pani Bridges to jednak coś innego. Daję ocenę 8/10 i czekam na kolejny tom "Trylogii o Katerinie".
Też akurat ostatnio skończyłam czytać i recenzja wylądowała na blogu, więc nie będę pisać nie wiadomo czego, bo można to przeczytać u mnie, ale zgadzam się z Twoją opinią. Świetna książka i też czekam na kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam się na paranormal romance, ale okładka tej książki wygląda cudnie! :D
OdpowiedzUsuńFabryka Słów raczej nie wydaje chłamu, a okładki niemal zawsze mają wpadające w oko :) Nie do końca moje klimaty, ale kto wie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, kolejna recenzja. Musze w końcu po książkę sięgnąć :) Pozdrwiam
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną pozytywną recenzją na temat tej książki moje zainteresowanie nią także wzrasta. Już nie mogę się doczekać kiedy będę miała ją w swoich rękach i spokojnie zasiądę do czytania :)
OdpowiedzUsuńksiążkę mam na oku
OdpowiedzUsuńdużo dobrego się naczytałam
chcę w końcu sama się przekonać, że warto :)
Uważam, że książka jest mi przeznaczona i z pewnością się polubimy, więc jest na szczycie listy moich priorytetów czytelniczych.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę,że pewnie na kolana nie rzuca, ale gdy nadarzy się okazja, to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka chwalona tu i tam aż chce się ją porwać
OdpowiedzUsuńMimo bardzo wysokiej oceny odpuszczę sobie tę książkę (przynajmniej jak na razie). Aktualnie odpoczywam od paranormali:)
OdpowiedzUsuńJa także czekam, chociaż PR to nie mój gatunek. Zdecydowanie. Niestety, druga część nie została jeszcze wydana za granicą, więc pewnie poczekamy troszkę, poczekamy :/
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że ją posiadam!
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę! :D Mam wielką ochotę na tą powieść, jednak nadal trochę się waham. ;) Twoja recenzja mnie jednak bardzo zachęciła. Najważniejsze, że nie podobne do Zmierzchu. ;)
OdpowiedzUsuńParanormale lubię, ale na razie siedzę bardziej w wilkopodobnych stworach. Jak najdzie mnie chęć, to wrócę to wampirów. Pomysł z Rosją dawnych czasów, całkiem ciekawy.
OdpowiedzUsuńNo i okładka bardzo ładna.
Okładka świetna, opinii już dużo przeczytałam. Może kiedyś się skuszę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBarrrdzo chcę ją mieś na swojej półeczce, a jeszcze bardziej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJakoś po samym opisie książki nie byłam do niej przekonana. Ale Twoja recenzja w sumie mnie do niej zachęciła, więc chętnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńOdkąd zobaczyłam trailer to chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką paranormali, a fabuła też mnie nie zainteresowała, więc sobie daruję :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWcześniej chyba nie słyszałam o tej książce, ale opis mnie zaintrygował, więc będę jej szukać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuń