niedziela, 30 października 2011

"Czerwień rubinu"- Kerstin Gier


Kerstin Gier to autorka książek pisząca też pod pseudonimami Jule Brand i Sophie Bérard. Dzięki sukcesowi „Trylogii Czasu” stała się jedną z najlepiej sprzedających się pisarzy niemieckojęzycznych. W „Czerwieni rubinu” nie ma żadnych zombiaków, wampirów,wilkołaków, wróżek, czy aniołów, za to są podróże w czasie i przepowiednia.

„Opal i bursztyn to pierwsza para,
agatu w B głosy, wilka awatara,
duet- solutio!- z akwamarynem,
za nimi z mocą szmaragd z cytrynem,
karneole bliźniacze to Skorpion,
ósmy jest jadeit, digestion.
W E-dur czarny turmalin pobrzmiewa,
w  F blask szafiru jasny olśniewa
i  diament, z nimi prawie w rzędzie,
jedenaście i siedem, Lew poznany będzie.
Projectio! Czas płynie strumieniem,
rubin to początek lecz i zakończenie.” (str. 105)

Szesnastoletnia Gwendolyn jest zwyczajną nastolatką, która ma nieco mniej zwyczajną rodzinkę, która „najlepiej wygląda na zdjęciu”, ale nie w tym rzecz. Niezwykłość rodziny wiąże się z genem podróży w czasie. Dar, czy też przekleństwo, miała otrzymać Charlotta- nieznośna kuzynka Gwendolyn. Jedna tajemnica wszystko niszczy… Okazuje się, że to Gwen musi wykonać niebezpieczną misję w przeszłości. Partnerem dziewczyny ma być niechętny do współpracy (i oczywiście niesamowicie przystojny) Gideon.  Czy podróżnicy rozwiążą zagadkę, której nikt nie poznał od wieków?

Czytając opis z tyłu książka,można wywnioskować, że Gwendolyn to „zwyczajna nastolatka”, która mimo wszystko jest w każdym calu idealna. Nic bardziej mylnego! Gwen to zabawna i inteligentna dziewczyna, ale nie jest super bohaterką, która cały czas ratuje świat. Szesnastolatka musi zrozumieć przeszłość oraz poradzić sobie z trudną sytuacją.Komu może zaufać by odnaleźć sens wszystkich wydarzeń? Strażnicy raczej jej nie pomagają, a ciotka Glenda i Charlotta tym bardziej.

Przedstawienie postaci Gwendolyn i Gideona jako niedogadujących się partnerów na początku trochę „pachniało”schematem innych książek przygodowych, ale Kerstin Gier tak interesująco i zabawnie opisała sceny z udziałem pary, że pozbyłam się wszystkich zastrzeżeń jakie miałam sięgając po tę pozycję. Pozostali bohaterowie też mają nietuzinkowe charaktery, aby je zrozumieć trzeba poznać wcześniejsze wydarzenia.

Akcja książki to dobre połączenie przygody i thrillera. Mimo wielu wątków autorka wszystko dobrze przemyślała i nie ma odczucia, że cała historia jest zagmatwana i pełna niepotrzebnych fragmentów. Niewielu pisarzy potrafi zachować umiar w tworzeniu fabuły, więc Kerstin Gier spisała się na medal.

Ładne opisy miejsc i przedmiotów nie męczą i zachęcają do uruchomienia wyobraźni, a teksty bohaterów nie są wzięte z księżyca, co dodaje naturalności dialogom. Narracją zajmuje się Gwendolyn (wyjątkiem jest prolog i epilog). Podróżniczka nie jest irytująca, a określenia jakimi się posługuje są pełne oryginalności. Na przykład bardzo przypadły mi do gustu momenty, kiedy Gwenny wspomina filmy historyczne, które oglądała. Właśnie dzięki przemyśleniom głównej bohaterki nie mogłam odłożyć książki na półkę. Całość uzupełniają notatki, cytaty i relacje z kronik, które są świetnym dodatkiem do historii.

Już od pierwszej strony w„Czerwieni rubinu” czuć magię. Piękna okładka to nie jedna zaleta tej powieści.Z czystym sumieniem daję ocenę 10/10.

1 komentarz:

  1. Świetna recenzja !
    Miałam zamiar odpuścić sobie tą trylogię , ale po Twojej ocenie zmieniłam zdanie ; ) .
    Z chęcią przeczytam :D .
    Dziękuję bardzo : )

    OdpowiedzUsuń