sobota, 10 marca 2012

"Więzień labiryntu"- James Dashner

 
Często tytuły są opatrzone hasłami, które wychwalają i wspominają o rozpoznawalnych trylogiach. Niestety, niemal zawsze, piękne teksty na okładce próbują ukryć kiepską treść i skopiowany pomysł. Czytelnik czyta jedną taką książkę, drugą, trzecią, itd.,  w końcu już nawet nie chce patrzeć na powieści, które mają choć niewielką wzmiankę o ulubionej serii. Czasami aż trudno uwierzyć, że zdarzają się wyjątki… 

„Nic już nie będzie takie jak kiedyś” (str. 70)

  Thomasa poznajemy, gdy budzi się w windzie. Nie pamięta nic oprócz własnego imienia, czuje się, jakby usunięto mu wszystkie wspomnienia. Gdy otwierają się drzwi windy, jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, którzy gadają dziwacznym slangiem i witają go w Strefie. Strefa to centrum Labiryntu, miejsce, gdzie powinno być bezpiecznie, ale jak jest naprawdę? Nikt z mieszkańców tego niepokojącego miejsca nie wie, jaki jest cel Stwórców, którzy milczą. Chłopcy każdego dnia przeszukują mroczne korytarze Labiryntu, by odnaleźć odpowiedzi, a pytań przybywa, kiedy dzień po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna, która przynosi niezbyt radosną wiadomość. Thomas podświadomie zdaje sobie sprawę, że on i nowo przybyła są kluczem do rozwiązania zagadki i odnalezienia wyjścia. W Labiryncie nic nie jest prawdziwe, a wszyscy wiedzą, że nadchodzi zmiana…

„Znajdź wyjście albo giń”

Znacie grecki mit o Minotaurze i labiryncie? O Tezeuszu oraz Ariadnie? Kiedy przeczytałam zapowiedź „Więźnia…” myślałam, że będzie to jakaś nowoczesna wersja tego mitu. Wiele się nie pomyliłam, ale James Dashner odebrał bohaterom włóczkę i dodał antyutopijny,  mroczny klimat. Obawiałam się, że będzie to beznadziejna kopia „GONE” i zawiodę się tak, jak na „Enklawie”. Na szczęście autor rozbudował stworzony przez siebie świat i z historii, która była już opowiedziana wiele razy stworzył coś nowego.

O bohaterach nie będę się rozpisywać, bo każdy inaczej odbierze zachowanie Thomasa, Chucka, czy innych Streferów. Wspomnę tylko, że kreacja postaci jest bardzo dobra i każdy charakter jest inny oraz naturalny. Autorowi na pewno nie można zarzucić, że pisze źle. Narracja już na samym początku sprawiła, że wczułam się w sytuację Thomasa. Niewątpliwie przemawia to na korzyść dystutopii, gdy czytelnik tak samo, jak główny bohater odczuwa rozgrywające się wydarzenia. Według mnie, przyczyną jest odpowiednie rozpoczęcie powieści. Razem z Thomasem budzimy się w windzie, widzimy Strefę i słyszymy przeinaczone słowa Streferów, spotykamy  nowe postacie, wchodzimy do Labiryntu…. Nie wiele jest takich książek, gdzie przeżywa się to, co bohaterowie. Czytając tę historię nie mogłam od niej odejść, bo zakończenie każdego rozdziału rozpoczynało nową sytuację i nowe pytania. Epilog całkowicie odmienia spojrzenie na końcowe sceny i pozostawia niepewność, która wręcz nakazuje, by sięgnąć po kontynuację.

„Więzień labiryntu” to umiejętnie napisana dystopia, która już od pierwszych stron serwuje nietuzinkową akcję. Nie należy od razu skreślać tej książki, bo mimo że „Igrzysk śmierci” nie przebiła (w kolejnych częściach może to się zmienić), to nadal jest jedną z najlepszych historii antyutopijnych. „Więzień labiryntu” jest świetnym wstępem do ciekawej trylogii, a zakończenie pierwszego tomu sprawia, że czytelnik zaczyna tworzyć tyle teorii, ile zakrętów w zdradliwym labiryncie. Polecam!

Moja ocena: 10/10.

12 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że będę miała możliwość jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałem ją już jakiś czas temu i moim zdaniem książka bardzo dobra. Klimatem zbliżona do 'Gone', tajemnica również wielka i czasami jest obrzydliwie ;) To lubię!
    Polecam też mojego bloga - percowato.blogspot.com
    Dodaję blog do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wysoka nota i ciekawa recenzja, z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo wszystko coś mnie odpycha od tej lektury. ;x

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już za mną i również bardzo mi się podobała. Czekam na kontynuację:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię książki z takiego gatunku, ale ta mnie jakoś nie przekonuje. Wydaje mi się trochę naciągana... :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Po takiej recenzji z chęcią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj kusisz, muszę przeczytać ;D Zapowiada się bardzo ciekawie.
    Bardzo podoba mi się twój blog, będę często wpadać, dodaję się do obserwatorów i liczę na to równiez z twojej strony :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, muszę znaleźć i przeczytać, bo mnie tak kusisz...

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka dopiero przede mną, o ile ją dorwę w swoje ręce :D Już się nie mogę tego doczekać :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam w empiku , bardzo dobra pozycja. ;)

    OdpowiedzUsuń