Często tytuły są opatrzone
hasłami, które wychwalają i wspominają o rozpoznawalnych trylogiach. Niestety,
niemal zawsze, piękne teksty na okładce próbują ukryć kiepską treść i
skopiowany pomysł. Czytelnik czyta jedną taką książkę, drugą, trzecią, itd., w końcu już nawet nie chce patrzeć na
powieści, które mają choć niewielką wzmiankę o ulubionej serii. Czasami aż trudno
uwierzyć, że zdarzają się wyjątki…
„Nic już nie będzie takie jak
kiedyś” (str. 70)
Thomasa poznajemy, gdy budzi się
w windzie. Nie pamięta nic oprócz własnego imienia, czuje się, jakby usunięto
mu wszystkie wspomnienia. Gdy otwierają się drzwi windy, jego oczom ukazuje się
grupa nastoletnich chłopców, którzy gadają dziwacznym slangiem i witają go w
Strefie. Strefa to centrum Labiryntu, miejsce, gdzie powinno być bezpiecznie,
ale jak jest naprawdę? Nikt z mieszkańców tego niepokojącego miejsca nie wie,
jaki jest cel Stwórców, którzy milczą. Chłopcy każdego dnia przeszukują mroczne
korytarze Labiryntu, by odnaleźć odpowiedzi, a pytań przybywa, kiedy dzień po
Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna, która
przynosi niezbyt radosną wiadomość. Thomas podświadomie zdaje sobie sprawę, że
on i nowo przybyła są kluczem do rozwiązania zagadki i odnalezienia wyjścia. W Labiryncie
nic nie jest prawdziwe, a wszyscy wiedzą, że nadchodzi zmiana…
„Znajdź wyjście albo giń”
Znacie grecki mit o Minotaurze i
labiryncie? O Tezeuszu oraz Ariadnie? Kiedy przeczytałam zapowiedź „Więźnia…” myślałam,
że będzie to jakaś nowoczesna wersja tego mitu. Wiele się nie pomyliłam, ale
James Dashner odebrał bohaterom włóczkę i dodał antyutopijny, mroczny klimat. Obawiałam się, że będzie to
beznadziejna kopia „GONE” i zawiodę się tak, jak na „Enklawie”. Na szczęście autor
rozbudował stworzony przez siebie świat i z historii, która była już
opowiedziana wiele razy stworzył coś nowego.
O bohaterach nie będę się
rozpisywać, bo każdy inaczej odbierze zachowanie Thomasa, Chucka, czy innych
Streferów. Wspomnę tylko, że kreacja postaci jest bardzo dobra i każdy charakter
jest inny oraz naturalny. Autorowi na pewno nie można zarzucić, że pisze źle. Narracja
już na samym początku sprawiła, że wczułam się w sytuację Thomasa. Niewątpliwie
przemawia to na korzyść dystutopii, gdy czytelnik tak samo, jak główny bohater odczuwa
rozgrywające się wydarzenia. Według mnie, przyczyną jest odpowiednie
rozpoczęcie powieści. Razem z Thomasem budzimy się w windzie, widzimy Strefę i
słyszymy przeinaczone słowa Streferów, spotykamy nowe postacie, wchodzimy do Labiryntu…. Nie
wiele jest takich książek, gdzie przeżywa się to, co bohaterowie. Czytając tę
historię nie mogłam od niej odejść, bo zakończenie każdego rozdziału
rozpoczynało nową sytuację i nowe pytania. Epilog całkowicie odmienia
spojrzenie na końcowe sceny i pozostawia niepewność, która wręcz nakazuje, by
sięgnąć po kontynuację.
„Więzień labiryntu” to umiejętnie
napisana dystopia, która już od pierwszych stron serwuje nietuzinkową akcję.
Nie należy od razu skreślać tej książki, bo mimo że „Igrzysk śmierci” nie
przebiła (w kolejnych częściach może to się zmienić), to nadal jest jedną z
najlepszych historii antyutopijnych. „Więzień labiryntu” jest świetnym wstępem
do ciekawej trylogii, a zakończenie pierwszego tomu sprawia, że czytelnik
zaczyna tworzyć tyle teorii, ile zakrętów w zdradliwym labiryncie. Polecam!
Moja ocena: 10/10.
Książka zapowiada się bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że będę miała możliwość jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńMi się nie podoba...;(
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem ją już jakiś czas temu i moim zdaniem książka bardzo dobra. Klimatem zbliżona do 'Gone', tajemnica również wielka i czasami jest obrzydliwie ;) To lubię!
OdpowiedzUsuńPolecam też mojego bloga - percowato.blogspot.com
Dodaję blog do obserwowanych ;)
Wysoka nota i ciekawa recenzja, z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPomimo wszystko coś mnie odpycha od tej lektury. ;x
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i również bardzo mi się podobała. Czekam na kontynuację:))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki z takiego gatunku, ale ta mnie jakoś nie przekonuje. Wydaje mi się trochę naciągana... :/
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOj kusisz, muszę przeczytać ;D Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog, będę często wpadać, dodaję się do obserwatorów i liczę na to równiez z twojej strony :)
Kurczę, muszę znaleźć i przeczytać, bo mnie tak kusisz...
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, o ile ją dorwę w swoje ręce :D Już się nie mogę tego doczekać :P
OdpowiedzUsuńWidziałam w empiku , bardzo dobra pozycja. ;)
OdpowiedzUsuń