„Nie wolno iść na łatwiznę i nie
wolno żyć bez celu” (str. 267)
„Przyjaciele mroku” to kolejne
spotkanie z młodymi Australijczykami walczącymi o wolność. Tym razem, początek
jest nieco inny. Ellie, Homer, Fiona, Kevin i Lee w końcu mogą naprawdę
odpocząć i leczyć rany. Niestety spokój bohaterów nie trwa długo, gdyż muszą
wrócić do Piekła i pomóc w ważnej misji.
Po przeczytaniu „W Objęciach
chłodu” z niecierpliwością czekałam na kontynuację. Koniec trójki był świetny,
intrygujący i pełen emocji. Gdy odkładałam ten tom nie towarzyszyły mi już tak
pozytywne uczucia…
Pierwsze, co było moim zdaniem po
prostu nie fair, to kreacja Homera na zazdrosną marudę. Wiem, wiem, Ellie i Lee
to ulubieńcy autora, ale żeby od razu umniejszać wartość pozostałych
bohaterów?! Przynajmniej Fiona pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ o Kevinie,
postaci bez duszy, szkoda gadać. Fi jest teraz moją ulubioną kobiecą bohaterką,
bo żałuję, że muszę to powiedzieć, ale Ellie już mi się przejadła, za dużo o
niej jest wspomniane. Może wynika to z narracji, a może z braku pomysłów? Nie
wiem, ale wolałabym widzieć tę historię oczami różnych postaci, by lepiej
poznać ich punkt widzenia.
Widać, że autor powoli nie wie
już o czym pisać. Bohaterowie mówią powtarzające się teksty i mają identyczne
plany walki. Myślę, że seria staje się nużąca ze względu na postacie, które
stały się cieniami, a wszystkie ruchy wykonują mechanicznie. Przebieg akcji
nieznacznie różnił się od poprzednich części, jest trochę więcej realizmu.
Widać tę próbę dodania świeżości, ale moim zdaniem realizacja tego projektu nie
powiodła się.
Każdy tom tego książkowego cyklu
jest inny. Po przeczytaniu części pierwszej chciałam przeczytać kontynuację,
gdy skończyłam tom drugi nie mogłam doczekać się części trzeciej. Po lekturze
czwartego tomu uważam, że serię powinno się zakończyć na trzecim tomie.
Nie mogę jednak powiedzieć nic
złego o języku powieści- John Marsden nadal tworzy ładne opisy, przez co
książkę czyta się lekko i przyjemnie. Na wyższym poziomie znajduje się również ukazywanie
emocji postaci. „Jutro 4” ma mało takich momentów, ale w nielicznych scenach
autor perfekcyjnie opisał uczucia Ellie.
„Przyjaciele mroku” nie są książką
beznadziejną, złą, czy koszmarną, ale słabszą od swych poprzedniczek. Nie będę
jednak zniechęcać do tego cyklu, bo poprzednie tomy bardzo mi się podobały, a
każdy inaczej odbiera poszczególne części serii.
Rozczarowałam się na tym tomie,
więc moja ocena to 7/10.
sama przeczytałam tylko "Jutro" i się zawiodłam na serii. Spodziewałam się czegoś lepszego, a tu okazuje się, że wcale nie jest tak dobra jak wszyscy mówili.
OdpowiedzUsuńJednak chciałabym sięgnąć po drugą część przez zwykłą ciekawość.
Mi się seria strasznie spodobała, nie długo biorę się za 3 tom i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńchciałabym móc przeczytać tę serię od pierwszego tomu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudowna okładka! *.*
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać całą serię :)
Niestety nie mam przekonania do tej serii.
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko Jutro 1;p Kolejnych części jakoś nie mam ochoty poznawać.;D
OdpowiedzUsuńA ja serię mam w planach! I coraz bardziej ją chcę mieć =P
OdpowiedzUsuńMam w planach - jak dla mnie trójka najlepsza!
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. ;3 Trzecia część podobała mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńObecnie czytam druga część tej serii. Pierwsza nie przypadła mi do gustu, ale druga...to cudo. Mam nadzieję, że kolejne są tak dobre jak twierdzisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili,
Shadow
Mam dwie części w domu, ale jakoś jeszcze się nie przemogłam... muszę się w końcu za nie wziąć! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten cykl i teraz czekam na piąty i szósty tom. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam pierwszy tom i mam co do niego mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sama muszę zabrać się w końcu za 5 tom. Trzeba go gdzieś upolować po promocji :)
OdpowiedzUsuńTo ja może zrobię tak: zabiorę się za tom pierwszy, a jeśli nie przypadnie mi on do gustu, to w kolejnych chyba nie mam czego szukać...
OdpowiedzUsuń