„Tej nocy zatrze się granica pomiędzy światami”
W „Oddechu nocy” legendy o mitycznych stworzeniach ożywają. Nigdy nie wiadomo, kto jest mroczną syreną, niemiłym skrzatem albo królem wróżek…
Kelley od niedawna mieszka w Nowym Jorku. Jej największym marzeniem jest zostanie aktorką, ale jak na razie jest dublerką, która tylko obserwuje przygotowania do premiery „Snu nocy letniej” Szekspira. Nieoczekiwanie, w skutek przypadku Kelley ma zagrać królową elfów, Tytanię. Od tego momentu dzieją się niespotykane rzeczy. Dziewczyna poznaje przewrotny świat Faerie i strażnika Bramy łączącej dwa światy- Sonny’ego oraz dowiaduje się, że już niedługo elfy zrobią wszystko, by wedrzeć się do świata śmiertelników…
Niesamowita, tyle można powiedzieć o Kelley, głównej bohaterce powieści. Kreacja osobowości młodziutkiej aktorki zasługuje na ogromną pochwałę. Kelley ma wady i zalety, jest śmieszną (w dobrym znaczeniu tego słowa) postacią. Sonny nie wywołał już u mnie takich pozytywnych uczuć, jest nijaki. Z żalem też muszę powiedzieć, że bohaterowie drugoplanowi zostali słabo wykreowani. Nie mają konkretnych charakterów, są tłem, które autorka na zmianę wrzuca i wyrzuca. Mam nadzieję, że pani Livingston nabierze wprawy w tworzeniu postaci, ponieważ historia jest pomysłowa i szkoda ją niszczyć.
„-Skąd wzięłaś tę melodię?
-Stąd, skąd wszystkie pozostałe- odparła z uśmiechem. - Ze wspomnień tonącej duszy.” (str.141)
-Stąd, skąd wszystkie pozostałe- odparła z uśmiechem. - Ze wspomnień tonącej duszy.” (str.141)
Autorka opisując niebezpieczne elfy nie była pierwsza, ale „Oddech nocy” jest napisany z humorem i ma w sobie „to coś”. Natomiast prawdą jest, że wiele wątków łatwo przewidzieć, jedynie strona 93 może wywołać zaskoczenie. Przewidywalność fabuły zwykle wywołuje u mnie zgrzytanie zębów, ale akurat w tym przypadku nie przeszkadzało mi to tak, jak w niektórych książkach z gatunku paranormal romance. Może to dlatego, że pani Livingston pisze tak sympatycznie i strony wręcz same się przewracają?
Akcja nie jest zbyt szybka, lecz pomimo tego chętnie czytałam o problemach Kelley i Sonny’ego. Książka opowiada o marzeniach, przyjaźni, miłości oraz poszukiwaniu prawdy, ale tu zaczynają się schody…
Powieść najbardziej razi nieodpowiednim ukazaniem emocji. Wątek o historii rodziny głównych bohaterów został potraktowany skrótowo, bez rozwinięcia i to było przeszkodą w odbiorze historii. Jest jednak plus ratujący sytuację- zakończenie zapowiada kontynuację zawierającą więcej akcji, zabawnych sytuacji oraz intryg pomiędzy dworami elfów.
Podsumowując, „Oddech nocy” spełnia swoje zadanie. To niewymagająca głębszego myślenia opowieść z wszechobecnym humorem i magicznym światem. Oceniając całość wystawiam 7/10.
Za książkę do recenzji bardzo dziękuję pani Joasi z Wydawnictwa Jaguar.
Muszę przyznać, że zainteresowałaś mnie tą książką, ale jak na razie chcę coś obyczajowego kupić :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie to wygląda, może kiedyś.. :)
OdpowiedzUsuńHo ho ho. Kocham elfy, więc i tą z pewnością pokocham, kiedy przeczytam. Ale niestety nie interesuje mnie ona na tyle bardzo, że bym ją kupiła, lecz jak gdzieś ją zobaczę to z pewnością. :)
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie dla mnie, ale okładka bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytam, ale niekonieczne zbyt prędko.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzie ciekawie, więc będę musiała ją przeczytać. Poza tym, sama okładka do tego zachęca. [magic--books]
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, już się nie mogę doczekać, aż druga część wpadnie mi w łapki :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo chcę ją przeczytać, uwielbiam takie książki :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że była do wygrania na Nastku, niestety mi się nie udało, poszukam w bibliotece :)
OdpowiedzUsuń