„Czasem miłość trwa dłużej niż życie”
Daniel żyje od ponad tysiąca lat. Umarł tyle razy, że już zapomniał, ile dokładnie. Za to pamięta o swojej ukochanej, której poszukuje w różnych wcieleniach i ma nadzieję, że ona też o nim nie zapomni…
Ostatnio modnym tematem w książkach stała się reinkarnacja oraz poszukiwanie pokrewnych dusz. Czy kolejna powieść poruszająca ten temat może być ciekawa? Czy można napisać coś oryginalnego, wykorzystując ten sam wątek?
Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę w „Nigdy i na zawsze” to sympatyczni, główni bohaterowie- Lucy i Daniel (uwaga, wcale nie przypominają pary z „Upadłych”- Luce i Daniela).Oboje mają wady i zalety, nie są idealizowani, to postacie z krwi i kości. Lucy jest studentką, która poszukuje prawdy. Daniel ma pamięć, właściwie to sam jest Pamięcią. Więcej już nic nie powiem. Odkrywanie charakterów tej pary to główna zaleta powieści, ale to sposób prowadzenia narracji najbardziej mi się podobał.
Przeszłość opowiada Daniel, który wspomina wcześniejsze życia. Dawne czasy porównuje do dnia dzisiejszego, swoje decyzje krytycznie ocenia. Natomiast dwudziesty pierwszy wiek opisuje narrator wszechwidzący. Trzeba przyznać, że autorka miała ogromne pole do popisu i to wykorzystała.
Książka ma przekaz, zawsze aktualny- nie można się poddawać, choć wydaje się on banalny i przerysowany, to autorka tak umiejętnie operuje piórem, że zyskuje on oryginalność. Druga szansa, poprawa błędów, o tym jest ta powieść. Ann Brashares skupia się na rzeczach ważnych, a w opisach otoczenia wplata magię, która nie pozwala odejść od lektury. „Nigdy i na zawsze” jest obyczajówką, która porusza temat miłości i pamięci. Sama okładka to obraz wspomnień. Dwie postacie na pustyni, nad nimi rozgwieżdżone niebo. To wbrew pozorom ma swoje znaczenie, tak jak każda decyzja głównych bohaterów.
Nie można zapomnieć o drobnych minusach. Najbardziej zawiodło mnie zakończenie. Ostatnie rozdziały to, według mnie, pomyłka. Autorka zostawiła sobie przepustkę do następnej części i nie powiem, że jestem tym zachwycona. Końcowe rozdziały są oddzielone o sto mil od ciekawej historii zajmującej trzy czwarte książki. Ann Brashares chciała dodać wartką akcję, ale nie udało jej się to. Powinna skupić się bardziej na wędrówce przez czas i pamięci, ale i tak cała opowieść prezentuje się świetnie.
„Nigdy i na zawsze” to podróż przez wspomnienia, opowiedziana przez Pamięć. Oryginalny tytuł- „My name is Memory” idealnie opisuje fabułę, ale polskie tłumaczenie również ma swój przekaz, więc jedyne, co mogę zrobić, to polecić tę książkę. „Nigdy i na zawsze” zasłużenie otrzymuje ocenę 8/10.
Bardzo interesuje mnie ta książka, a twoja recenzja jeszcze bardziej podsyciła mój apetyt. Wręcz muszę to przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę nie dawniej jak w zeszłym tygodniu i bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, jednak wszyscy zachwalają tak, że grzechem byłoby nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka :) W niedługim czasie się za nią rozglądnę :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na nią w bibliotece, ale ktoś mnie regularnie uprzedza ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia. Mam nadzieję, że natknę się na książkę w bibliotece, bo też chciałabym się z nią zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć to przeczytać i zamierzam to zrealizować jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńI ja również bardzo polubiłam tę książkę:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jestem w trakcie czytania i muszę przyznać że książka jest naprawdę dobra ;)
OdpowiedzUsuńI kolejny raz stykam się z recenzją tej książki. Historia brzmi całkiem sensownie i ciekawie. Poszukam! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na www.pergamin.blox.pl - wymiana książkowa i dni filmowe ruszają w najbliższym czasie. Zachęcamy do udziału. :)
Mam plany na nią ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie nie przekonuje więc raczej nie :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ja tylko ją znajdę o.o Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam na nią okropną ochotę, muszę przeczytać;)
OdpowiedzUsuńInformujesz o NN?
OdpowiedzUsuńJeżeli tak to prosiłabym, bo z czytaniem już niestety nie nadążam. :)
Widzę, że nie tylko ja w ostatnim czasie się przeniosłam :) Książka raczej nie dla mnie, chyba nie wciągnęłaby mnie ta fabuła...
OdpowiedzUsuńZ Ingenious na draggle.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Przeczytałam już kilka recenzji tej książki i każda pozytywna.. chyba naprawdę warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i jestem jej bardzo ciekawa. http://magic--books.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńKsiążka kusi, recenzja kusi.
OdpowiedzUsuń