Bardzo
lubię czytać książki, dzięki którym można lepiej poznać historię i kulturę innych państw. Kiedy zobaczyłam zapowiedź utworu "Dolce vita po polsku",
wiedziałam, że i z tego tytułu nie mogę zrezygnować.
Anna J. Dudek to dziennikarka działu zagranicznego "Polska The Times". Pewnego dnia zaczęła się zastanawiać, czy są jakieś sposoby, by żyć w Polce po włosku, przez co wpadła na dość niecodzienny pomysł... Dziennikarka zebrała opowieści kilkunastu osób, Polaków i Włochów, zakochanych zarówno w Italii, jak i w Polsce.
Pierwsze, co muszę pochwalić, to stworzenie klimatu pełnego ciepła i słońca. "Dolce vita..." to przenośne lato! Wszystkie rozdziały mają taką magiczną atmosferę, która niemal nakazuje wyjechać do Rzymu, Toskanii, czy Wenecji. Drugim plusem są niewątpliwie rady dotyczące życia po włosku. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że w naszej ojczyźnie można mieć własne Włochy. Dzięki tej książce moja wiedza dotycząca Italii znacznie się poszerzyła. Dowiedziałam się, jakie filmy koniecznie trzeba obejrzeć, gdzie są najlepsze włoskie restauracje i na które dzieła sztuki należy zwrócić większą uwagę. To jednak nie wszystko, bo "Dolce vita...." zawiera o wiele więcej ciekawostek. Niesamowicie przypadło mi do gustu również to, że w książce niemal ciągle mówi o się jedzeniu. Czytając o tych wszystkich potrawach czułam zapach bruschetty, ravioli, spaghetti i innych pysznych dań. Szkoda tylko, że przepisów było tak mało...
Przypomina mi to, o tym, że oprócz pozytywnych cech muszę także wymienić słabe strony omawianej pozycji. "Dolce vita po polsku" to, jak wspomniałam, bardzo interesująca lektura, lecz nawet kilka literówek może zepsuć radość czytania. Kolejny minus to styl pisania autorki. Pióro pani Dudek nie jest ciężkie, wręcz przeciwnie, ale rozdziały mimo iż na swój sposób różne, po jakiś stu pięćdziesięciu stronach zaczynają trochę nużyć. Historie zaczynały się jakby... powtarzać? Tak, to chyba odpowiednie określenie. Po paru opowieściach miałam wrażenie, że wszystkie są o tym samym. Nie zmienia to jednak faktu, że ten zbiór reportaży bardzo szybko i miło się czyta. Widać, że Anna J. Dudek z pasją pisze o Włochach, lecz nie przesadza z gloryfikowaniem tego kraju, więc za realistyczne opisanie ojczyzny Dantego należą się jej duże brawa.
Książkę mam u siebie i niedługo się za nią zabiorę, dlatego cieszę się że Tobie pozycja przypadłą do gustu. ^^ Chociaż już czytałam u kogoś że historie się powtarzają. Zobaczę sama :]
OdpowiedzUsuńjeśli znajdę wolną chwilę... jeśli książka sama wpadnie mi w ręce... to może
OdpowiedzUsuńale specjalnie szukać nie będę
Wcześniej ta książka nie za bardzo mnie interesowała, ale teraz może dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, mimo pozytywnej oceny książka zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar sięgnąć po tę pozycję, więc jak tylko to zrobię, podzielę się wrażeniami. ;)
OdpowiedzUsuńChyba niekoniecznie... :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie raczej :) Nie moje klimaty :P
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanowię się nad tą książką - uwielbiam Włochy, ale jakoś mnie do tej książki nie ciągnie. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, autorka miała fajny pomysł, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Włochy, a jak widzę tutaj mogłabym stworzyć sobie to piękne państwo w każdym miejscu na ziemi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Donna
Przeczytałabym, bo sama lubię tego typu książki. Jednak sama skłoniłabym się ku Azji i opowieściom Polaków, którzy mieszkają w Japonii, Korei itp. Ale Włochy zawsze też mogą być, w końcu bliżej od Azji;)
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie, kiedyś na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio często słyszę o tej książce;) Gdy czytam Twoją recenzję od razu przed oczami stoją mi te wszystkie Włoskie zakątki i wspominam sobie to cudowne słońce, którego tam nigdy nie przesłania żadna chmurka;) Sądzę, że skuszę się w końcu na tą lekturkę, bo co raz częściej za mną chodzi i szepcze za uchem, że by pochłonąć jej motywująca treść;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)