„Percy
Jackson i bogowie olimpijscy” to znana seria książek, o której niemal
każdy słyszał. Niektórzy przypisują jej schematyczność i
przewidywalność, natomiast inni opisują ogromny geniusz powieściom. Czy
pierwsza część pt. „Złodziej pioruna” zasługuje nawychwalanie, czy wręcz
przeciwnie- na zmieszanie z błotem? Krytyczne opinie często wypisywane
są po obejrzeniu filmu, ale co ta ekranizacja może mieć wspólnego z
książkami? Prawda jest taka, że niemal nic, a pierwszy tom ma
zdecydowanie inną fabułę. Jaką? To najlepiej wyjaśni tekst ze skrzydełka
okładki tomu pierwszego:
„Przysięgam
na Styks, że wydarzenia opisane w tej książce są wyłącznie fikcją. Nie
istnieje dwunastoletni chłopiec nazywający się Perseusz „Percy” Jackson.
Greccy bogowie nie opuszczają świata starych mitów. (…) Percy nigdy nie
spotkał się z satyrem ani córką Ateny. I z pewnością nie wyruszyli oni
na wyprawę przez całe Stany Zjednoczone, aby dotrzeć do bram Podziemnej
Krainy i zapobiec straszliwej wojnie między bogami.”
Tak
mniej więcej przedstawiają się przygody Percy’ego, dwunastoletniego
dzieciaka, który z dnia na dzień dowiaduje się, że jest herosem, a
bogowie oskarżają go o kradzież atrybutu Zeusa.Do tego dodać
przepowiednię, która nie zapowiada happy endu oraz Królestwo Umarłych,z
którego niemal nikt nie wrócił żywy… Nie dziwne, że Percy zaczyna swoją
opowieść takimi a nie innymi słowami:
„Wiesz co, ja wcale nie chciałem być osobą półkrwi”
(str. 7)
Tym akcentem rozpoczyna się walkaz potworami, o których jest mowa tylko w mitach i legendach…
Akcja powieści nie rozgrywa się jednak w starożytnej Grecji, a w Stanach Zjednoczonych. Niestety, wyjaśnienie dlaczego tak jest uznałam
za mały minus. Rick Riordan trochę mnie zawiódł opisem „współczesnego
serca świata”, ale ostatecznie można to zaakceptować. Sytuację ratuje
wartka akcja.
Trzeba
przyznać, że przygody Percy’ego i jego przyjaciół są dobrym sposobem na
oderwanie się od codzienności oraz mogą w łatwy sposób czegoś nauczyć, a
znawcom mitologii greckiej przypomnieć wiele informacji. Rick Riordan
świetnie połączył czasy współczesne z grecką mitologią. Pisarz trzymał
się faktów, ale pozmieniał też parę drobnych szczegółów i stworzył
ciekawą historię z humorem w tle.
Bohaterowie
również mają wiele cech opisywanych w mitach. Nie mówię tu tylko o
Meduzie, Cerberze, czy bogach,ale o Percy’m, Annabeth oraz towarzyszącym
im satyrze. Trójka dzieciaków ratująca świat wydaje się nieco
szablonowym i schematycznym elementem młodzieżówek, ale autor dodał
głównym bohaterom interesującą historię oraz przeznaczenie,które
prędzej, czy później odegra ważną rolę…
Jeszcze
rok temu mogłabym napisać, że mitologia grecka we współczesnym świecie
to nowość na rynku wydawniczym. Wtedy rządziły wampiry, wilkołaki i
upadłe anioły… Teraz jest już inaczej, ale warto wiedzieć, że to Percy
był pierwszy i to od tej serii zaczął się szał na mitologię starożytnych Greków w powieściach paranormal romance.
„Złodziej pioruna” to niedługa i lekka lektura w sam raz na pochmurne dni. Moja ocena to 9/10.
„To
powiedziawszy, muszę cię ostrzec: dobrze się zastanów, zanim zabierzesz
się za lekturę tej książki.Jeśli poczujesz, że coś w tobie
poruszyła-jeśli zaczniesz podejrzewać, że ta opowieść ma coś wspólnego z
twoim życiem-NATYCHMIAST PRZERWIJ LEKTURĘ! W przeciwnym wypadku nie
odpowiadam na rezultaty. I niech bogowie olimpijscy (którzy oczywiście
nie istnieją) mają cię w opiece.” (okładka)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz